Jak przetrwać jesienne wieczory - moje książkowe propozycje

Jesień to idealny moment, aby nadrobić książkowe zaległości. Długie, chłodne wieczory mimo tego, że może nie zachęcają, do wyjścia to idealnie nadają się do zakopania się pod kocem z kubkiem gorącej herbat i ulubioną lekturą. Dziś chciałabym Wam zaprezentować kilka propozycji, które w jakiś sposób mnie urzekły, rozbawiły, zmusiły do refleksji, lub po prostu przyjemnie się je czytało. Mam nadzieje, że któraś z nich przypadnie Wam do gustu.



Didier Cohen „Pod skrzydłami anioła”

Wspaniała historia o pokonywaniu własnych słabości, przemijaniu i poświęceniu dla drugiej osoby. Akcja powieści toczy się w Paryżu. Bohaterami są Daniel Miller i Aurora Servais, którzy nie widzieli się od dwunastu lat. Kiedyś byli razem, byli przyjaciółmi, kochankami, partnerami, ale wszystko odmieniło się przez jedno wydarzenie, które zaważyło na ich przyszłości. Gdy znów się spotykają, dawne uczucie wraca jednak duchy przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Historia tych dwojga wprost wbiła się w moją pamięć na bardzo długi czas i to tak bardzo, że postanowiłam ją przeczytać po raz kolejny. Z pozoru to wszystko wydaje się nieprawdopodobne jednak jakby pomyśleć na tym chwilę dłużej, to coś wprost pięknego, a zarazem niewyobrażalnie przygnębiającego. Długo pozostawałam w aurze tej książki i nie mogłam sięgnąć po żadną inną.


William Wharton „Spóźnieni kochankowie”

Moim zdaniem jedna z piękniejszych historii miłosnych, jakie czytałam. Pełna namiętności, pasji, uczuć. Książka ta wywarła na mnie ogromne wrażenie. Zmieniła mój pogląd na niektóre sprawy związane z miłością. Powieść pokazuje nam, że tak potężne uczucie, jakim jest miłość nie zna takich pojęć jak wiek czy niepełnosprawność. Jacques i Mirabelle uczą siebie nawzajem kochać, czuć się, dotykać, rozumieć, odkrywają czym jest namiętność, jak silne i nieprzewidujące potrafi być pożądanie, ale także to jak wielka może być rozpacz po utracie kogoś ważnego. Polecam tę książkę każdemu kto chce zrozumieć istotę prawdziwego uczucia ,które nie przestrzega żadnych zasad.



Thierry Cohen „Wolałbym żyć”


„W dniu swoich dwudziestych urodzin nieszczęśliwie zakochany Jeremiasz postanawia popełnić samobójstwo. Co czeka go po przekroczeniu progu śmierci?” Ta książka to doskonały przykład tego, jak wiele możemy stracić poprzez jedną, niewłaściwą decyzję. Samobójstwo, choć to mocny i przemawiający przykład, może być metaforą dla innych decyzji, które wywierają ogromny wpływ w naszym życiu. Powieść pochłonęła mnie na tyle, że przeczytałam ją w ciągu jednego popołudnia. Historia Jeremiasza niemal, że siłą zmusza do refleksji nad życiem, wartościami, jakie przyjmuje człowiek, a także i nad religią, bo to ona jest tu motywem przewodnim. Ta powieść wciągnęła mnie od pierwszej strony i aż do jej końca czytałam z zapartym tchem, zastanawiając się jakie to nowości  czekają na głównego bohatera, bo kolejnym zbudzeniu się i za każdym razem byłam zaskoczona. Starałam się przewidzieć kolejne strony, tok myślenia autora, ale niestety nie dałam rady, cały czas mnie zaskakiwał. Książka pozostawia po sobie niedosyt, który wypełnij jedynie przemyślenie całej tej historii, jak i zastanowienie się nas sobą i swoim życiem w takich aspektach, jakie są ukazane w tej właśnie powieści.

Michael Stalmarsk „Los Angeles, Amerykański La-La Land”

Czytam niemal każdą pozycję związaną ze Stanami Zjednoczonymi, więc i tym razem, gdy zobaczyłam księgarni tę książkę nie mogłam się obyć bez zakupu. Mimo tego, że moje serce wciąż zostaje w Nowym Jorku z przyjemnością zanurzyłam się w nieco mrocznej, w wielu przypadkach skorumpowanej, jednak wciąż urzekającej historii Los Angeles. „Amerykański La-La Land” na pewno nie jest przewodnikiem. To zdecydowanie coś więcej. To przedstawiona etapami zmiana, jaka dokonała się w Mieście Aniołów na przełomie wieków, to zdecydowanie niewyczerpane źródło energii i inspiracji, które przecież są tak chętnie oglądane, kopiowane i podziwiane na całym świecie. Los Angeles to legenda, można je kochać lub nienawidzić, ale jedno trzeba przyznać, nigdzie indziej nie poznasz tak szczegółowo i wnikliwie historii USA.

Marc Levy Tom I „Pierwszy dzień” i Tom II „Pierwsza noc”

Najlepsza książka przygodowa, jaką było dane mi czytać. Wspaniała kreacja bohaterów, doskonale zbudowane napięcie i dynamiczna akcja. Zarówno pierwszy, jak i drugi tom powieści francuskiego pisarza zaskakuje i budzi emocje. Akcja rozgrywa się właściwie na kilku kontynentach, pisarz nie ograniczył się jedynie do jednego miejsca. Francuska archeolog Keira poszukuje śladów praczłowieka, po niepowodzeniu na wykopaliskach w Etiopii wraca do rodzinnego Paryża. W niedługim czasie spotyka Aidana, które tak samo, jak ona posiada w sobie pasje do odnalezienia odpowiedzi na nurtujące go pytanie „Jaki był początek świata?” . Od tej pory oboje rozpoczynają poszukiwania, które zdecydowanie nie będą łatwe, przysporzą im wiele problemów i nierzadko smutków i rozczarowań, ale ostatecznie oboje odnajdą coś, co dam im szczęście i odpowiedź, jakiej szukali. Zdecydowanie zachęcam do przeczytania wszystkich miłośników literatury podróżniczej, jak i tych, którzy szukają przyjemniej lektury na wieczór.




Jakie są wasze ulubione, książkowe typy ? Podzielcie się nimi w komentarzu.

4 komentarze:

  1. Polecam książkę Confess Colleena Hoovera ;)
    https://drawing-myhobby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki to moja miłość, ja akurat Centrl Park czytałam i byłam zadowolona, szybko i nie nudzi. Dla mnie najważniejsze, że nie mdłe romansidło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresował mnie Wharton... chętnie po niego sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację - jesień i książki to połączenie idealne :) Z Twojego zestawienia jako pierwsze wybrałabym amerykanskie wojaże ;)

    OdpowiedzUsuń

Instagram